Rewolucyjnym efektem zmiany klimatu w Polsce po roku 1989 było gwałtowne rozpowszechnienie edukacji wyższej. Skutkiem jest znacząca ewolucja w społecznej ocenie wartości studiowania w uczelniach oraz w postawie trafiających tam studentów. Dynamicznym przekształceniom podlegają także same szkoły wyższe i zatrudnieni tam nauczyciele, gdy liczba obsługiwanych studentów systematycznie przekracza poziom racjonalnie dyktowany zasobami instytucji. Szczególnie wrażliwym elementem jest przygotowanie zatrudnianej kadry do obowiązków nauczycieli najwyższego poziomu. Utrwalone przez dziesięciolecia zrównanie wymagań aktywności naukowej jako pierwszego obowiązku nauczycieli akademickich niezależnie od rangi i misji instytucji, która ich zatrudnia, w oczywisty sposób obniża poziom zaangażowania kadry w nauczanie.
Wokół ocen wartości polskich uczelni, nawet najlepszych, toczą się niekończące spory: padają epitety (Akademia Wielka Lipa) na przemian z żądaniami Nobla. Nie ustają też zabiegi uczonych zabiegających o przychylność klasy politycznej, dzięki której wyrastają w kampusach nowe gmachy przyciągające rzesze radosnych studentów. Ich nauczyciele mają jednak powody do zatroskania widząc, że nie zainteresowanie ich tu przyciąga, lecz zakodowana w społecznej pamięci magia dyplomu uczelni wyższej. Powody do trosk mają i absolwenci, gdy ich dyplom okazuje się bezużyteczny przy poszukiwaniu pracy.
Autorowi wypadło być zarówno aktywnym uczestnikiem, jak i obserwatorem procesu przemian, strona zawiera efekty jego wieloletniej działalności badawczej i nauczycielskiej, a także organizacyjnej na rozmaitych stanowiskach w uczelni. Na stronie zebrano zapisywane ślady uczestnictwa w wydarzeniach uczelnianych, notowane echa trosk, sporów i ambicji ujawnianych w akademickiej publicystyce. Autor opisuje sprawy duże i małe, naukowe, nauczycielskie i studenckie – wszystkie obserwowane z wysokości profesorskiego stołka. Materiały tworzą szczególną, osobistą kronikę akademicką. Nie brak tu zanotowanych faktów, lecz są i historyczne analizy procesu przemian w uczelniach w okresie po 1945 roku.
W przekonaniu autora, powrót do europejskich standardów uniwersyteckich jest ciągle przed nami. Szczególny niepokój autora budzi zastanawiające i powszechne zjawisko: powracający z zagranicy uczeni, a coraz częściej także studenci, z reguły są pełni uznania, gdy opisują warunki w jakich tam mogli pracować lub studiować. Zapytani czy u nas nie może być podobnie, wzruszają ramionami.
Nie da się? Pomysłodawcy kolejnych burzliwych reform akademickich jak zwykle obiecują „wielką odnowę”. Dopóki jednak nie będziemy zdolni do krytycznego spojrzenia na historię uczelni w kraju oraz do sformułowania społecznych oczekiwań wobec nich, dyskusja i zmiany będą się ograniczać do wewnętrznych problemów naukowych środowisk.